Tytuł: Kłamca 1
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Moja ocena: 9 - wybitna
Fajnie jest przeczytać znów książkę po dość długim czasie. Tak na marginesie, to chyba pierwszy raz w moim życiu, gdy ponownie przeczytałam tę samą książkę! Postanowiłam przeczytać w końcu czwartą część Kłamcy, ale jako, że niewiele pamiętałam z całego cyklu postanowiłam przeczytać jeszcze raz wszystkie części. Nie jest to zbyt zajmujące, bo książki czyta się szybko, więc sądzę, że w miesiąc powinnam wszystkie części skończyć... no, o ile polonistka nie wyskoczy z jakimś "Weselem" lub temu podobne.
Sam pomysł na opowiadania, postaci i świat jest dość oryginalny. Oczywiście, jeżeli bierzemy pod uwagę, że książka została wydana parę lat temu. Na tamte czasy to był naprawdę oryginalny pomysł. Dziś? No chociażby cyk o Daimonie Freyu Kossakowskiej. Ćwiek stwarza realistyczne postaci, mimo, że są to... (szukam właściwego słowa)...istoty, których nie spotykamy na co dzień na ulicy. Okazuje się, że anioły też kombinują jak mogą, chcą się pozbyć konkurencji i wcale nie są takie białe, jakby się mogło wydawać. Bóg stworzył świat, anioły i poszedł. W tym całym bagnie odnajduje się nordycki bóg kłamstwa - Loki. (Czytałam nieco o mitologii wikingów - Loki jest również bogiem ognia, ale tego wątku autor nie wykorzystał :)) Za każde zlecenie życzy sobie pewną ilość anielskich piór. Po co mu one? Jak podejrzewam dokładnie się to wyjaśni w czwartej części.
Tom pierwszy cyklu o Kłamcy zawiera głównie luźne opowiadania o połączonej tematyce. Dopiero kolejne tomy idą mniej więcej jednym wątkiem. W tej książce najbardziej spodobało mi się opowiadanie "Cicha noc" i "Egzorcysta". Co ciekawe, myślałam, że oba są w innych tomach, a po za tym to były chyba jedyne dobrze zapamiętane przeze mnie opowiadania o Lokim. Jakoś tak mi utkwiły w pamięci, mimo, że czytałam je dawno temu.
Ostatnio skończyłam "Chłopców", teraz pierwszy tom Kłamcy. Widać, że nastawienie autora do życia, styl i język zdecydowanie się zmieniły przez te osiem (?) lat. Jednak uważam, że cykl o "Kłamcy" jest lepiej napisany. Może "lepiej" to złe słowo, ale bardzie mi przypadł do gustu.