![](http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/38000/38622/155x220.jpg)
Tytuł: Tango
Autor: Sławomir Mrożek
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 208
ISBN: 83-739-214-27
Moja ocena: 6 - dobra
Słyszę "Tango". Dobrze. Potem "Dramat". Nie dobrze. Koniec końców okazało się jednak, że jest... dobrze. Pierwszy dramat w szkole, który mi się podobał... no może jeszcze "Skąpiec", ale nie tak bardzo jak "Tango".
Jak bardzo można skrzywić rzeczywistość? Czy można się wspiąć na wyżyny absurdu i nonsensu? Witamy w świecie Sławomira Mrożka - rozdrobnienie umysłu na kawałeczki gwarantowane! W prostej opowieści zawarł to, co trzeba i nie trzeba. Trzeba było napisać taką opowieść - napisał. Nie trzeba było jej tak udziwniać - udziwnił. Niemniej jednak to udziwnienie nie przeszkadza. Ba! Pomaga. Mamy oto opowieść zgoła inną niż wszystkie. Łamiemy normy na potęgę! Otóż mamy rodzinę: babcia, brat babci, ojciec, matka, syn, kuzynka i Edek. I tu już napotykamy pierwszy problem: syn tradycjonalista, rodzice buntownicy. Coś tu nie gra. Ale to dopiero początek. Syn rozporządza wszystkim i ustawia wszystkich. Postanawia przywrócić tradycję i tradycyjne normy. Trudno to zrobić w tak zwariowanym świecie, gdzie formy nie ma, jest bunt, ale ludzie buntują się nawet przeciwko buntowi etc. Artur - syn - jest nawet w stanie rozkazać bezwolnej babci aby "za karę" położyła się na katafalku i tam leżała, a jej bratu z tego samego powodu karze nosić klatkę dla ptaków na głowie.
To jednak nie są jedyne absurdy w tej powieści. Nie będę dalej ich wymieniać, ponieważ zdradziłabym treść całej książki, a tego nie chcę. Uważam, że Mrożek naprawdę fajnie napisał ten dramat, z dużą dozą dobrego humoru, jednak i pouczenia. Dlaczego "Tango"? Tego dowiadujemy się na samym końcu również w absurdalnych okolicznościach. Polecam, prawdopodobnie jedna z lepszych lektur szkolnych.