![](http://s.lubimyczytac.pl//upload/books/102000/102702/155x220.jpg)
Tytuł: Wesele
Autor: Stanisław Wyspiański
Wydawnictwo: Lektury Wszech Czasów
Moja ocena: 6 - dobra
"Chopin gdyby żył, toby pił"
Pierwsza w tym roku lektura szkolna. Zanim jeszcze zaczęłam czytać ostrzegali mnie: przeczytaj najpierw opracowanie, żebyś wiedziała o czym to jest. No ale myślę, ok chyba aż tak źle nie będzie. Czytam, skończyłam nawet mi się podobało, ale jak się później okazało polonistka znów udowodniła mi, że nie rozumiem tego co czytam, w szczególności, jeżeli chodzi o dramaty.
Pierwsze wrażenie, jak już wspomniałam, było dobre. Przyjemnie się czytało, kilka ciekawych scen, realistyczne postaci... no przynajmniej w pierwszym akcie, później trochę gorzej... lecz pomimo to wydawało mi się, że wiem o czym czytam. Książka jak dla mnie - z nie-polonistycznego punktu widzenia - przedstawia się tak:
AKT 1: Wesele się rozkręca; są goście, poznajemy każdego z nich pokazane są różnice między inteligentami i chłopstwem.
AKT 2: Towarzystwo popiło i ma zwidy.
AKT 3: Ogromny kac, dlatego z powstania nic nie wyszło.
Może i jest to dość przyziemny pogląd, nieliteracki i bez fantazji, lecz przykro mi, dla mnie to tak wyglądało. Wiadomo, że jeżeli za się kontekst historyczny, epokę w której powstało dzieło i mniej więcej życiorys autora wszystko zaczyna nabierać sensu i z przyziemnej interpretacji typowego śląskiego wesela przechodzimy do natchnionego dzieła krytykującego brak organizacji i motywacji do powstania. Dochodzą tu również symbole, które niestety nie było mi dane zauważyć (poza Złotym Rogiem, tu czułam, że coś nie gra), a które także odgrywają znaczącą rolę w całej historii.
Niemniej jednak, dobre w tym dramacie jest to, że można go czytać jako zwykłą historię weselną, lub jako dzieło literacki epoki.
Bonus dla miłośników Marka Grechuty: większość dialogów jego piosenki "Wesele" zostało zaczerpnięta właśnie z tej książeczki, jeżeli ktoś nie jest przekonany do tej lektury może zachęci go poszukiwanie w dialogach fragmentów tej piosenki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz