piątek, 30 sierpnia 2013

"Książę Mgły"




Tytuł: Książę Mgły
Autor: Carlos Ruiz Zafon
Wydawnictwo: MUZA


Moja ocena: 6 - dobra






Pierwszy raz zetknęłam się z Panem Zafonem, gdy czytałam "Cień Wiatru", który mnie zachwycił i trafił na moją półeczkę z Arcydziełami. "Książę Mgły" jest zupełnie inny... mimo, że dostał ode mnie ledwie sześć, nie mogę powiedzieć, że jest gorszy lub lepszy, jest inny.

Autor balansuje tu na granicy rzeczywistości, snu, fantastyki i horroru. Na początku może się wydawać, że gatunki te nie mają ze sobą za dużo wspólnego i ciężko je wcisnąć do jednej, krótkiej książeczki, a jednak Zafon'owi się to udało. Akcja dzieje się w małej wiosce nadmorskiej, w której obracamy się między czterema miejscami: nowym domem głównego bohatera, latarnią, parkiem z rzeźbami oraz brzegiem morza. Książa była napisana głównie dla młodzieży i pod tym hasłem najczęściej jest wyświetlana w księgarniach internetowych. Autor później przyznał, że może się ona spodobać też starszym... jednak ja optuję za tym, by zakwalifikowano ją jako młodzieżową. Fabuła jest prosta, jedno-... no może dwu-wątkowa, bohaterowie przyjaźni i rzeczywiści. Samą książkę przeczytałam w dwa dni, choć to i tak długo. Akcja płynnie przechodzi przez kolejne rozdziały. Miłej atmosfery dodaje tutaj tajemniczość i niepewność, którą zgrabnie posłużył się autor.

Z drugiej jednak strony, nie jest to tak długa i cudowna powieść jak "Cień Wiatru",  jednak miłym akcentem na rozluźnienie po jakiejś wyczerpującej książce - jak najbardziej. Sądzę, że książka warta polecenia, może nie zachwyca złożonością, jednak czasem warto przeczytać coś lekkiego.

wtorek, 27 sierpnia 2013

"Wurt"




Tytuł: Wurt
Autor: Jeff Noon
Wydawnictwo: MAG (Uczta Wyobraźni)


Moja ocena: 10 - arcydzieło






Bądźcie ostrożni. Bądźcie bardzo, ale to bardzo ostrożni."
Kot Gracz

Jedna z tych książek, które chwyciłam w ostatniej chwili, nie czytając o czym jest, ale okładka ładna, bo mama szantażowała mnie, że albo coś biorę, albo wychodzi... Cóż, człowiek w stresie działa... myślę, że lepiej, bo ten wybór był trafny. Bardzo, ale to bardzo trafny...

Wurt. Skąd ta nazwa? Co oznacza? Imię? Rzecz? Miasto? Państwo? Planetę? Czytając tytuł wszystko przychodziło mi do głowy, ale nie to, że może to być... narkotyk przyszłości. Narkotyk, pod postacią piórka. Piórka mogą mieć różne kolory, odcienie, każde ma swoje imię, a im bardziej zawiłe, tym bardziej niebezpieczne, a zetem zakazane. Czytamy i niby ten sam świat, co nasz. Grupa chłystków próbująca czegoś nowego, zakazanego. Norma. Ale tym razem coś jest nie tak. Dlaczego to jest "widmodziewczyna", a nie po prostu dziewczyna, dlaczego "robosuka"? Dlaczego facet jest "nadżemowany"? Od przejedzenia dżemu można jedynie zwymiotować, ale czy coś poza tym? I w końcu, jakim cudem można dokonać wymiany będąc pod wypływem narkotyku, gdzieś we śnie, polegającej na zamianie siostry na "Obcego z kosmosu", który również jest narkotykiem, ponieważ po zażyciu piórka we śnie zażyła inne piórko? Brzmi absurdalnie, prawda? Jednak okazuje się, że... można.

Książka urzekła mnie pod każdym względem: język, akcja, pomysł, fabuła, narracja, dialogi, stworzony świat... no autentycznie wszystko. Już dawno... bardzo dawno (nie wiem, czy kiedykolwiek) czytałam tak niesamowitą książkę. Wiem, że można żyć tym, co się dzieje w książce (kilka razy to przeszłam), ale nie sądziłam, że aż na takim poziomie! Autor wykonał kawał dobrej roboty. Nie jestem pewna, ale pomysł wydaje mi się naprawdę oryginalny, jeszcze nigdzie się z takim nie zetknęłam, choć żyję krótko i możliwe, że gdzieś już taka koncepcja się pojawiła. Co mnie ucieszyło zakończenie książki nie było takie, jakiego się spodziewałam i nie do końca zostały wyjaśnione niektóre wątki. Jednakże widać, że autorowi nie skończyły się po prostu pomysły i dlatego nie kontynuował, lecz tak miało być, jest nutka tajemnicy, jest niedosyt, jest to, co lubię.

"Wurt" należy do serii "Uczta Wyobraźni", niestety już raz "nacięłam się" na tę serię ("Atlas Chmur"), nie potrafiłam skończyć książki i mnie męczyła. Nie lubię męczyć się tylko dla nabicia pozycji. Książka jest czymś, co należy czytać z przyjemnością, a nie męczyć się strona po stronie... odbiegłam od tematu... "Uczta Wyobraźni"... "Wurt" zdecydowanie zasłużył sobie na ten tytuł. W mojej ocenie skala 1-10 nie daje wystarczających możliwości oceny tej pozycji...

Serdecznie polecam.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

"Świat Dysku: Kolor magii"




Tytuł: Kolor magii
Autor: Terry Pratchett
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


Moja ocena: 9 - wybitna





Jakoś moda na Pratchett'a ominęła mnie w podstawówce i dopiero teraz zabrałam się za Świat Dysku. Z jednej strony żałuję, bo mogłam w tym czasie już dużo przeczytać z tej serii, jednak chyba w podstawówce nie byłabym w stanie odebrać prawidłowo tej książki i zawartego w niej specyficznego humoru.

Książka jest lekka, szybko się czyta, akcja jest wartka, a bohaterowie "kolorowo wielobarwni", czyli nic im nie braknie. Szybko wkręciłam się w Świat Dysku i żałuję, że sama tam nie mieszkam. Jednak muszę przyznać, że książka jest logiczna. Logiczna pod tym względem, że facet nie wymyślił sobie, że świat jest płaski, stoi na słoniach, a te znów na żółwiu i... no i tyle i nic z tego nie wynika. Nie. Wszystko jest ze sobą powiązane, tworzy logiczną całość i nie ma urwanych pomysłów. Pomaga również to, że autor nie rzuca na głęboką wodę i (może) w połowie książki zorientujemy się co to w ogóle za świat. Od razu tłumaczy co, gdzie i jak i czym to się je. Bardzo mi się to spodobało, ponieważ widać, że Pratchett miał pomysł, miał plan i strategię, a nie tylko pomysł i na tym się to skończyło. Autor wymyślił sobie świat, a w nim przygody. Niestety coraz częściej autorzy robią na odwrót i potem ciężko jest im wybrnąć z niektórych wątków. Pratchett'a to nie dotyczy.

Książkę myślę, że można zaliczyć do książek fantastyczno-przygodowych, czy też raczej przygodowo-fantastycznych, zależy jak na to spojrzeć. Jest akcja, są przygody, są kłopoty, czarodzieje, smoki, trole, demony, chochlik w pudełku malujący zdjęcia i koścista Śmierć na rumaku. Ach! Gdzieżbym zapomniała o chodzącym, pływającym i zjadającym ludzi kufrze Bagażu!

Mam nadzieję, że w najbliższym czasie (oby jak najkrótszym) wgryzę się w drugą część, potem trzecią... i kolejne trzydzieści dziewięć... No, trochę pewnie mi to zajmie, ale warto! Książka jest świetna. Nie dałam dziesięciu punktów, ponieważ, nie jest to arcydzieło, ale raczej wybitna, rewelacyjna książka, która może być miłym przerywnikiem lub głównym daniem, jeśli ktoś lubi lekkie, przyjemne, zabawne opowieści fantastyczne!

środa, 14 sierpnia 2013

"Księga dżungli"


Tytuł: Księga dżungli
Autor: Rudyard Kipling
Wydawnictwo: Książka i Wiedza


Moja ocena: 7 - bardzo dobra





I kolejna książka, której nie przeczytałam w dzieciństwie i teraz nadrabiam. Zawsze myślałam, że "Księga dżungli" opowiada tylko i wyłącznie o przygodach Mowgliniego, niedźwiedzia Baloo i pantery Bagherry. Okazuje się, że jednak nie, owszem dwa pierwsze rozdziały są o nich, ale reszta to przygody innych - równie wyjątkowych i ciekawych - zwierząt mieszkających w dżungli. Nigdy nie sądziłam, że życie w dziczy może być takie "kolorowe", mnie osobiście najbardziej spodobał się Rikki-Tikki, mała mangusta o wielkim i walecznym sercu oraz nietuzinkowej odwadze.

Cała książka jest niesamowicie sympatyczna i bardzo miło się ją czyta. Moim zdaniem niektóre sceny trochę zbyt brutalne jak na bajkę dla dzieci, ale całość jak najbardziej się nadaje. Genialna powieść przygodowa zarówno dla dzieci, młodzieży jak i dorosłych, która na długo pozostaje w pamięci, pokazuje, że człowiek  j e s t  w  s t a n i e  żyć zgodnie z naturą i zwierzętami. Szkoda, że dziś tak często o tym zapominamy...

czwartek, 1 sierpnia 2013

"Zachcianki. Dziesięć zmysłowych opowieści"




Tytuł: Zachcianki
Autor: Dukaj, Twardoch, Kofta, Miłoszewski, Kuczok, Plebanek, Gretkowska, Tulli, Dębski, Chutnik
Wydawnictwo: Świat Książki


Moja ocena: 8 - rewelacyjna




Na książkę natknęłam się w "Biedronce", kiedy byłam z rodzicami nad morzem. Obiła mi się już wcześniej o oczy głównie ze względu na to, że jedno z zamieszczonych tu opowiadań ("Portret Nietoty" Jacka Dukaja) zostało nominowane do tegorocznej nagrody Zajdla, a jako, że kosztowała dziesięć złotych nie było się co zastanawiać, w razie czego nie traciłam wiele. No, i był to strzał w... ósemkę :)

Co się stanie, gdy weźmiemy najbardziej znanych i uznawanych publicystów i felietonistów w Polsce i każemy im napisać opowiadania o czymś tak banalnym jak "sex"? Każdy umie wymyślić wulgarną scenę i przelać to na papier. Sztuczka polega na tym, żeby nie było to wulgarne lecz interesujące, zastanawiające, kokieteryjne i owiane nutką tajemnicy. Właśnie tym dziesięciorgu ludzi się to udało. Niektórzy ocierali się o granice tabu, niektóre opowiadania były zaskakujące. Po niektórych potrzebowałam chwilę odpocząć i przemyśleć raz jeszcze co przeczytałam. Niektórych nie rozumiałam (tak, Dukaj... uwielbiam go, ale tym razem uważam, że trochę za bardzo zagmatwał wszystko), a niektóre przeczytałam dwa razy.

Fantastyczna antologia, niekoniecznie dla tych całkiem dorosłych, pobudzająca zmysły i wyobraźnie. Czego więcej chcieć od dobrej książki? Lekka, ciekawa, duża, wygodna czcionka, twarda oprawa. nic tylko czytać!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...