wtorek, 26 lutego 2013

"Norwegian Wood"




Tytuł: Norwegian Wood
Autor: Haruki Murakami
Wydawnictwo: Muza SA.

Moja ocena: 9 - wybitna






 Dużo dobrego słyszałam o Murakamim. Postanowiłam więc przeczytać krórąś z jego książek. Weszłam na listę jego dzieł i po przeczytaniu kilku krótkich opisów różnych pozycji zdecydowałam się na "Norwegian Wood".

Książka jest dość specyficzna, niepodobna do żadnej, którą czytałam. Akcja dzieje się w Japonii, do której odkąd byłam mała chciałam pojechać, a głównym bohaterem jest zwykła, szary, niebogaty student. Okazuje się, że ma niesamowity dar słuchania ludzi i zmierzania się z ich problemami, podczas gdy tak naprawdę ignoruje on swoje własne i powoli gubi się w swoim życiu nie odróżniając fikcji od rzeczywistości.

Język Murakamiego jest bardzo czysty i przejrzysty. Brak zbędnych opisów przyrody, upiększania na siłę bohaterów. Ot tak, po prostu opisuje miejsca, które powinniśmy znać podczas gdy tak naprawdę czytając książkę "widzimy" je pierwszy raz na oczy. Niesamowicie zżyłam się z każdym z bohaterów. Każda historia była inna, poruszająca i taka rzeczywista jakby to mnie się przytrafiło. Po chwili nie odróżniałam czy ja jeszcze czytam, czy to się dzieje naprawdę!

Autor gustownie "zgwałcił" moją wyobraźnię, rzucił nią o ziemię i... zniknął. Co mam teraz zrobić? Nie wiem gdzie mam się podziać! Co się właściwie stało?

Książka wbrew pozorom jest bardzo leciutka i czyta się ją dosłownie migiem. Zwykle na tego typu tomy poświęcałam przynajmniej dwa tygodnie, a tu wystarczył niecały jeden. Niestety miałam problem z ocenieniem tej książki kusiło mnie żeby dać jeden punkt na dziesięć możliwych, ponieważ tom jest bardzo dołujący, dzieją się rzeczy przykre i w dodatku ja "brałam w nich udział". Dzięki temu wszystkiemu mój humor w ostatnich dniach zdecydowanie się pogorszył. Po za tym nie widzę żadnych złych stron.

wtorek, 19 lutego 2013

"Wyznanie"




Tytuł: Wyznanie
Autor: Roman Gren
Wydawnictwo: Czarne

Moja ocena: 7 - bardzo dobra






Dosyć długo "polowałam" na tą książkę. Jak to zwykle w moim przypadku bywa skusił mnie śliczny zieloniutki kolor okładki. Gdy już dopatrzyłam się szczegółów byłam w stanie zrozumieć tematykę tej książki, a jako, że mój pierwszy wzrokowy kontakt nastąpił krótko po przeczytaniu "Złodziejki książek" nie odrzucił mnie, a wręcz zachęcił. Tak więc w poniedziałek wypożyczyłam ją z biblioteki i dosłownie "pochłonęłam" w ciągu jednego wieczora.

Książka nie należy do tych prostoliniowych, wymaga trochę wysiłku, pokojarzenia faktów i zrozumienia sposobu myślenia - dość dojrzałego jak na swój wiek - jedenastoletniego chłopca. Otóż okazuje się, że jedno zdanie jest w stanie przewrócić światopogląd młodego człowieka i zmusić go do rozważania tak ciężkich tematów jak co znaczy być, a co znaczy nie-być. Oczywiście rozważania są prowadzone na dziecinnym poziomie, ale jak niejednokrotnie możemy zauważyć to właśnie ten typ rozważań daje najwięcej do myślenia i jest najbardziej..."błyskotliwy".

Poruszane tu są tu kwestie, że właściwie czemu Żyd jest "inny". Czy Żyd, Żydek, Żydówka może być Polakiem, Polką. Dlaczego akurat Żydzi "ukrzyżowali Jezusa", a nie Chińczycy? No bo właściwie dziś ci ludzie są źle kojarzeni, a to oni właściwie najwięcej podczas swojego istnienia wycierpieli. Zarzuca się, że Żyd to bogaty, ale i skąpy i "liczy każdy grosz". Może zamiast wyśmiewać się pomyśleć, czy nie warto uzbierać trochę pieniędzy?

Książka zdecydowanie należy do refleksyjnych. Przypadł mi do gustu i styl i język, jakim została napisana. Jest to opowiadanie dość krótkie, ale dające wiele do myślenia. Na naszych oczach mały chłopiec staje się coraz starszy i jego rozważania coraz częściej odbiegają od problemu, który wcześniej tak go męczył. Okazuje się, że można żyć i martwić się czym innym pomimo bycia "napiętnowanym".

niedziela, 17 lutego 2013

"Szkieletowa Załoga" - "Mgła"




Tytuł: Szkieletowa załoga
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Moja ocena: 7 - bardzo dobra






Mgła
Sięgnęłam po tę książkę, gdy dowiedziałam się, że film o tytule "Mgła" jest na podstawie opowiadania Stephena Kinga o tym samym tytule. Niewiele myśląc poszperałam w bibliotece i znalazłam. Postanowiłam przeczytać tylko to jedno opowiadanie, bo na resztę nie mam teraz ochoty, może kiedyś przeczytam cały zbiór. Jednakże teraz chcę ocenić tylko to jedno opowiadanie.

Oczywiście najgorsze co można zrobić, to najpierw obejrzeć film, a dopiero potem przeczytać książkę. Cóż, nie całkiem popełniłam ten mały grzeszek, ponieważ nie obejrzałam całego filmu, a jedynie samą końcową scenę, która swoją drogą była fanaberią reżysera... choć nie całkiem...

Był to mój pierwszy kontakt z tym autorem, o którym słyszałam już dużo dobrego. Myślałam, że ludzie przesadzają, ale...WOW! Pozazdrościć wyobraźni, pióra i stwarzania niesamowitej atmosfery. Dopiero teraz zrozumiałam, że ludzie nie przesadzają. Opowiadanie nie jest podobne do żadnego, jakie kiedykolwiek czytałam, nie jest podobne do niczego oprócz owego filmu, jeżeli mogę się tak wyrazić. Całość trzyma w napięciu przez wszystkie strony i kończąc czułam taki wewnętrzny niepokój, jak po dobrym horrorze. Mimo iż opowiadanie nie jest w cale długie posiada barwnych bohaterów, nie jest za to przekoloryzowane, czyli opis sytuacji jest tak... prawdopodobny i realny, że czuje się jakby uczestniczyło się w wydarzeniach. Czułam strach, przejęcie, niezdecydowanie, przerażenie, śmierć... dokładnie to wszystko, co odczuwali bohaterowie.

Minusy? Jak dla mnie brak. Opowiadanie naprawdę najwyższej próby!

sobota, 16 lutego 2013

"Mendel Gdański"




Tytuł: Mendel Gdański 
Autor: Maria Konopnicka
Wydawnictwo: Zakład Narodowy im. Ossolińskich

Moja ocena: 8 - rewelacyjna






[...] Nu, ja się nazywam Mendel Gdański. Że ja się Mendel nazywam, to przez to, co nas było dzieci czternaście, a ja się piętnasty urodził, tu, na Stare Miasto [...]. Nu, jak ja się tam urodził, to nas było dzieci piętnaście, cały mendel. [...] Nu, ja nie tylko nazywam się Mendel, ja jeszcze nazywam się Gdański. Nu, co to jest Gdański? To taki człowiek albo taka rzecz, co z Gdańska pochodząca jest... [...] Pan dobrodziej powiada, co ja cudzy. Nu, jak to może być? Jak ja Gdański, to ja cudzy? [...]

Opowieść, nowelka, opowiadanie... jakkolwiek to nazwać opisuje bardzo smutną historię starego Żyda, który przygarnął syna swej zmarłej córki i teraz wychowuje go jak własne dziecko. Uczy go, że nie można wstydzić się swojego pochodzenia, wyznania. Każdy z nas jest człowiekiem. Żyd to także człowiek. Póki nic nie ukradł, nie zabił, nie zrabował jest po prostu człowiekiem. Co oznacza również, że jeżeli dopuścił się czynu karalnego musi ponieść karę. Niemniej najczęściej jest tak, że są to ludzie najbardziej pracowici z nas wszystkich.

Moim zdaniem historia opisana jest świetnie. Ukazuje stosunek ludzi do Żydów. Mendel Gdański, stary Żyd mieszkający w tym samym mieście od urodzenia zżył się z nim jak również z mieszkańcami. Niestety, ponieważ postanowił zachować żydowskie obyczaje i religię jest często narażony na szykany ze strony ludności oraz miejsce ma dość dotkliwy incydent, który całkowicie zmienia jego stosunek. Historia niewątpliwie smutna i poruszająca, mnie w pewnym momencie prawie doprowadziła do łez, gdy Mendel opowiadał o swoim stosunku do miasta oraz o jego dzieciństwie. Przykre jest to, jak traktowano tych ludzi tylko za to, że nazywali siebie Żydami, a nie np. chrześcijanami.

Nowelka jest krótka i szybko się ją czyta. jest bardzo lekka, a jednocześnie przekazuje i obrazuje stosunek polaków do Żydów oraz fakt, jak ciężkie musiało być ich życie w tym okresie. Moim zdaniem pozycja obowiązkowa, chociażby aby zaznajomić się z naszą historią i zobaczyć, że nie zawsze to my - naród polski - byliśmy najbiedniejsi i najbardziej znienawidzeni w Europie.

piątek, 15 lutego 2013

"Gloria Victis"




Tytuł: Gloria Victis
Autor: Eliza Orzeszkowa
Wydawnictwo:  Czytelnik

Moja ocena: 4 - może być






Jedna z pierwszych pozytywistycznych lektur, które muszę przeczytać w tym... miesiącu. Mimo, że pod tym samym tytułem widnieje również zbiór opowiadań moim zadaniem było zapoznanie się z treścią tylko jednego z nich: "Gloria Victis".

Opowiadanie dość nietypowe, ponieważ osobami mówiącymi nie są ludzie, lecz wiatr i drzewa. Opowiadają one losy powstańców, którzy umierali za ojczyznę podczas powstania styczniowego. Tematyka dosyć przygnębiająca, a co za tym idzie nie czyta się tego tak łatwo już nie mówiąc, że Pani Eliza Orzeszkowa również lekkiego piórka nie ma. Mimo wszystko jednak po przełamaniu się tekst czyta się nawet przyjemnie i szybko.

Czy mogłabym polecić tę pozycję innych czytelnikom? Cóż, porusza ona dość ważny w naszej historii epizod, a autorka przedstawiła go w przystępny sposób i zawarła w nim wszystko co zawarte być powinno. Tak, warto przeczytać to opowiadanie, a może kiedyś przeczytam również cały zbiór. Jednakże pragnę w tym momencie napomnieć, że autorka ta raczej nie będzie należeć do moich ulubionych.

czwartek, 7 lutego 2013

Kto czyta nie błądzi!


Ostatnio dość popularne stało się promowanie czytania książek. Moim zdaniem to dobrze. Im więcej człowiek czyta tym jest bogatszy... cóż może nie w sensie materialnym, a nawet powiedziałabym, że w tej materii staje się zdecydowanie uboższy, ponieważ autorzy książek tanio swych dzieł nie sprzedają.

Niemniej jednak wciąż istnieją cudowne instytucje przeznaczone nie tylko dla kujonów z pryszczami i okularników-kujonów. Tak, moi kochani, mówię o bibliotekach. W tych większości nieznanych grobowcach dawno temu zostały "pochowane" książki, ale pomimo swych lat wciąż są w stanie podnieść się i pokazać się w całej swej okazałości. Oczywiście mówię tu stereotypowo, ponieważ dziś w bibliotekach są zarówno nowe wydania, jak i te stare. Nie wszystkie rozlatują się przy pierwszym dotknięciu zamieniając się w proch! Chociaż jeżeli książka jest dość... sponiewierana może to oznaczać, że jest dobra, bo w końcu ktoś musiał ją doprowadzić do takiego stanu...

Ale odbiegłam od tematu. Cieszę się, że coraz więcej osób promuje czytanie. Nie chodzi mi tu tylko o dość znane obrazki ze strony PiktoGrafikiSikora. Również sławne osobistości zachęcają nas do sięgnięcia na półkę z książkami. Oto przykład takiej akcji:

 

Ja również pragnę się przyłączyć i serdecznie zachęcam wszystkich do czytania. Jeżeli nie lubicie, zacznijcie od gazet plotkarskich, potem wydawanych w Waszym mieście i tak drobnymi kroczkami zbliżajcie się do cudownego świata książek, który nigdy Was nie opuści. Książki zawsze są pod ręką, nie okłamują, nie krzyczą na Was, nie zdradzają, nie podjadają w nocy z lodówki i nie zajmują Wam komputera. Co więcej! Zawsze można sięgnąć po taką jedną, bez krępacji, ona nikomu  nie powie! Pocieszy, posłucha Waszego szlochu i na pewno nie zrani Was bardziej...

CZYTAJMY!


niedziela, 3 lutego 2013

"Nowy wspaniały świat"




Tytuł: Nowy wspaniały świat
Autor: Aldous Huxley
Wydawnictwo: Muza SA.

Moja ocena: 6 - dobra






Książka z "Rekomendacji" na stronie LubimyCzytać.pl. Cóż, zapowiadało się naprawdę fajnie, ale niestety książka mnie trochę rozczarowała. Jest w podobnej tematyce co moja ulubiona, ukochana książka - "Gdzie dawniej śpiewał ptak". Niestety, "Nowy wspaniały świat" nie zdołał podbić mojego serca tak mocno, jak zrobiła to książka Kate Wilhelm.

Sama wizja autora i niejako przestroga dla nas, że upodabnianie się i dążenie do idealnej harmonii społecznej nie jest pożyteczne, a wręcz przeciwnie. To różnorodność jest podstawą funkcjonowania każdego społeczeństwa zarówno tego "dobrego" jak również tego "złego". Oczywiście jak we wszystkich książkach typu post-apokaliptycznego, czy też wizji przyszłości, musi pojawić się bohater, który "odstaje" od pięknego, zrównoważonego, cudownego, wspaniałego i idealnego społeczeństwa. To również spotykamy w tejże książce. "Pan Dzikus" jest swojego rodzaju romantykiem. Buntuje się, dramatyzuje, nie rozumie otaczającej go rzeczywistości i... cóż jeszcze jedna cecha, lecz nie chcę zdradzać zakończenia książki...

Niemniej jednak, zdecydowanym plusem książki jest sam pomysł i przedstawienie go. Każdy polityk powinien ją przeczytać, lecz nie brać przykładu, a robić wszystko by nie doprowadzić do rzeczy opisanych w tymże woluminie. Z każdą stroną rosła we mnie ochota by zerwać się i wykrzyczeć całemu światu, że nie możemy do tego wszystkiego dopuścić, lecieć na policję, do sądu... Gdziekolwiek! Potem się zbierałam w sobie i czytałam dalej.

Niestety są też minusy. Nawet spore i to one zaważyły na mojej ocenie. Przekazana wizja i sam pomysł jest dobry. Drażnił mnie natomiast brak konkretnego głównego bohatera, brak jakiegokolwiek konkretnego głównego wątku. Każdy mieszał się z każdym i powstał lekki, opanowany, bo opanowany, lecz jednak chaos. Może inni lubią tego typu zabiegi, mnie jednak to szczególnie przeszkadzało i jakoś nie dawało spokoju przez cały czas czytania książki.

Podsumowując sądzę, że książka jest fajnie napisana, dobry pomysł, genialna przestroga, ale serc nie wyrywa.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...